Otyłość to wybór? Czy ktoś świadomie decyduje, że chce być otyły? Codziennie dokonujemy małych wyborów, które mają swoje konsekwencje. Tylko czy zawsze to jest świadomy wybór? Na co mamy wpływ?
Większość z nas (jeśli nie wszyscy) mając do wyboru normalną wagę i otyłość nigdy nie wybrałaby tej drugiej opcji. Bo otyłość nie jest fajna. Z drugiej strony można pomyśleć, że nasze codzienne małe wybory prowadzą nas jedną lub drugą ścieżką:
- małe frytki czy duże
- woda czy napój
- kanapa czy siłownia
- baton czy jabłko
Sprawa wydaje się prosta. Ale to tylko pozory.
Przemiana materii, a otyłość
Choć z łatwością można policzyć przy pomocy kalkulatorów internetowych całkowitą przemianę materii (ile kcal potrzebuje twój organizm, aby funkcjonować), to są to tylko uśrednione wartości. Osoby tego samego wzrostu, wagi, podobnej budowy ciała mogą leżąc i nic nie robiąc spalać różną ilość kalorii. Co ma na to wpływ?
- genetyka
- przyjmowane leki
- hormony
- choroby
- wcześniejsze diety, zwłaszcza restrykcyjne
Spalanie kalorii to nie tylko ćwiczenia.
Porządki domowe, gotowanie, spacer do pracy, żywa gestykulacja, tupanie, tańczenie przy gotowaniu to tak zwana NEAT (Non-exercise activity thermogenesis) – spontaniczna aktywność w ciągu dnia, do której zaliczają się wszystkie wykonywane czynności ruchowe z wykluczeniem ćwiczeń fizycznych, spania oraz jedzenia. Na to czy pojedziemy autobusem czy rowerem do pracy możemy mieć wpływ. Z gestykulacją jest już trudniej, robimy to raczej nieświadomie, ciężko się tego nauczyć. I tu osoby drepczące w miejscu mogą z łatwością spalić dużą porcję frytek.
Dlatego często możemy spotkać szczupłe osoby zajadające słodycze czy fast-foody i odwrotnie.
Co jeszcze wpływa na nasze decyzje?
Wystarczy, że będziesz niewyspana, a nieświadomie będziesz nakładać sobie większe porcje. Do tego dochodzą nasze nawyki. A zmiana ich nie jest prosta (tak na prawdę one zastają z nami na zawsze). Nawyki żywieniowe kształtują się już w dzieciństwie, kiedy nie mamy zbyt dużego wpływu na to co dostajemy na talerzu. I tu na wygranej pozycji są Ci, którzy od dziecka zostali nauczeni zdrowych nawyków. Reszcie pozostaje nierówna walka z przyzwyczajeniami z dzieciństwa.
Są jeszcze emocje i to jak radzimy sobie ze stresem (tu odsyłam cię do wcześniejszego artykułu: Zajadanie stresu. Jak sobie poradzić.
Środowisko, a otyłość
Badania pokazują, że od lat 60-tych ubiegłego wieku rośnie odsetek ludzi otyłych. Czy więcej osób decyduje się być otyłymi? Nie, za to zmienia się środowisko. Przetworzone, pyszne i wysokokaloryczne jedzenie jest bardziej dostępne. Do tego dochodzi marketing śmieciowego jedzenia. Zewsząd otaczają nas piękne reklamy fast-foodów.
A porcje? Czy wiesz, że naukowcy porównywali jak zmieniała się wielkość przystawek, dań i talerzy na przestrzeni lat. W tym celu porównali obrazy Ostatniej Wieczerzy malowane w różnym czasie. W ciągu 1000 lat wielkość przystawki wzrosła krok po kroku aż o 69%, talerz powiększył się o 66%, a chleb o 23%. Na coraz większe talerze nakładamy sobie coraz większe porcje.
Czy w takim razie jesteśmy skazani na porażkę?
Jak widać wiele okoliczności może nam nie sprzyjać. I często walka z otyłością jest trudniejsze niż może nam się z boku wydawać. Na szczęście to nie oznacza, że nie mamy nad tym żadnej kontroli. Nawet w niesprzyjających okolicznościach możemy zadbać o siebie i swoją wagę. Natomiast dla niektórych z nas walka z otyłością może wymagać więcej wysiłku, wsparcia i spojrzenia na problem dużo szerzej.